2018 to dla mnie rok bardzo zróżnicowanych jakościowo filmów komiksowych. Zaczęło się Czarną Panterą, którą przyznaję, że średnio darzę miłością. Później Infinity War, film który mnie absolutnie zniszczył i rozkochał w sobie.
![](http://nerdads.pl/wp-content/uploads/2018/12/justice-league-flashpoint-paradox-300x186.jpg)
Następnie Deadpool 2, który już tak bardzo jak jedynka czterech liter nie urywał ale i tak było na co popatrzeć. W wakacje obejrzeliśmy Ant-Mana i Osę, czyli marvelowy film familijny, a po wakajach Sony wypuściło nam Venoma i Spider-Mana (Into the Spider-Verse), których przyznam…jeszcze nie widziałem – ale ptaszki na internetach śpiewają, że ten drugi jest ponoć BARDZO dobry!
…i DC. Parę miesięcy temu żyłem w przeświadczeniu, że w 2018 r. DC mnie nie rozczaruje żadnym swoim filmem, głównie dlatego, że żadnego nie wypuści. Przyjacielu, byłem w błędzie!
Końcówka roku przyniosła nam Aquamana i się nie zawiodłem!
W obsadzie mamy tu rzecz jasna Khala Drogo, który już w Justice League pokazał, że faktycznie bardzo dobrze bawi się w tej roli i co najwazniejsze – sprawdza się w niej! Odbiega wizualnie od tego co można było zoabaczyć w bajkach/komiskach (bo tam jest przecież złotowłosy) ale to zostało w filmie logicznie wyjaśnione – za ojca ma Jango Fetta…czyli nowozelandzkiego Temuera Morrisona.
Obok nich mamy Nicole Kidman, Patricka Wilsona (Sowa z Watchmen’ów), Dolpha Lundgrena (który zajebiście się trzyma!) i Amber Heard jako lasia Aquamana, która – DAMMIT! – przez cały film wyglądała mi jak kopia Scarlett Johansson, włącznie z całą swoją mimiką.
Całość ma miejsce PO akcji w Justice League. Aquaman jest znany na świecie, choć nie wszyscy jeszcze wierzą w rasę Atlantów. Złe siły dążą do wojny i Aquaman ma zostać nowym królem by powstrzymać wojnę. Ot i wszystko, raz po raz przeplatane wspomnieniami młodego Kha…Aquamana.
Kilka razy śmiałem się w kinie, ale nie dlatego, że film jest po brzegi wypełniony heheszkami. Nie jest.
![](http://nerdads.pl/wp-content/uploads/2018/12/Aquaman-waterskiing-on-dolphins-and-flying-fish.gif)
Po prostu są tam głupoty, które rozbawiają. Niestety ale scenariusz nie jest wybitny, szczerze to sam bym taki scenariusz wyrzucił za okno i kazał autorowi silić się na coś lepszego. Ale mamy co mamy i dlatego ja się filmem nie rozczarowałem, bo zasadniczo otrzymałem DOKŁADNIE TO czego oczekiwałem od DC mając w pamięci BvS, Justice League i Wonder Woman (bo co jak co ale Man of Steel był bardzo fajny!). Jeśli z takim nastawieniem pójdziesz do kina to śmiało. Jeśli zaś chcesz wychodzić z kina z poczuciem pełnej satysfakcji, to sobie odpuść, obejrzyj to w domu jak w lutym wyjdzie na dvd.
![](http://nerdads.pl/wp-content/uploads/2018/12/AMN-CC-TRL-93852-300x169.jpg)
Jest za to w miarę efektownie, bo większość dzieje się jednak pod wodą. Nie jest to CGI najwyższych lotów i gdzieniegdzie wygląda to jak render z gry komputerowej ale przynajmniej mi to specjalnie nie przeszkadzało. Finalna bitwa bardzo na plus, zdecydowanie lepiej wyreżyserowana niż te wielkie walki w JL.
Muzyka cholernie mi przypominała Thora Ragnarok, masa tu quasi-retro muzyki elektro.
![](http://nerdads.pl/wp-content/uploads/2018/12/Multiverse-Aquaman-Wave-1-72-300x149.jpg)
Jestem z jednej strony pozytywnie zaskoczony, że z najnudniejszej (wg. mnie) postaci DC zrobiono w miarę OK film, który nieco tylko wyprzedza poprzednie, ale z drugiej strony Aquaman to dla mnie film na raz. Nie widziałem go z żoną i nie wiem czy zdołam go obejrzeć po raz drugi w domu. Trochę jak z Black Panther, przy czym BP to w skali Marvela potknięcie, a dla DC to standard ostatnich lat. W jednej linii jakościowej z resztą wspomnianych wyżej filmów…Nie musisz iść na to do kina.
Jako 1/3 NERDADS…odradzam wydawać kasę na kino!
![](http://nerdads.pl/wp-content/uploads/2020/05/miket_avatar.jpg)
Ojciec nerd. Fan szeroko pojętej fantastyki. Od Gandaharu po Trylogię Thrawna. Entuzjasta machania mieczem świetlnym. Korposzczur.