Dixit, czyli przygoda z wyobraźnią!

Zaczynamy nowy cykl na Nerdads.pl. KSW! Ten skrót będzie różnie rozwijany, różnie interpretowany. Jedno co w nim będzie niezmienne to pierwszy człon – K jak Konfrontacja! A co! W świecie kulturalnej rozrywki pojedynki zdarzają się także. Tym razem będzie to konfrontacja Świeżak (S) kontra Wyga (W), Stary Wyga planszówkowy. Pokażemy Wam w tym artykule dwa podejścia do tytułu o ugruntowanej pozycji, sprzedającego się w milionach sztuk na świecie, zakorzenionego w świadomości wielu graczy. Nasze różne zdania dadzą Wam pełniejszy obraz opisywanej pozycji. Nie przedłużając – zaczynamy!
Ring wolny! Dixit!

 (Miket) Jako że mam zdecydowanie mniejsze doświadczenie z wszelakimi planszówkami niż Dzik to na pierwszy rzut przyjmuję na klatę naklejkę Świeżaka!

Dixit to gra klasyk. Jeśli jeszcze jej nie znasz to znaczy, że być może dopiero rozpoczynasz przygodę z planszówkami rodzinnymi bo to jest absolutny MUST HAVE.

   Dla mnie było właśnie tak – parę lat temu gdy z żoną (jeszcze bezdzietni) pojawiliśmy się na jednej z imprez organizowanych przez znajomych, dobrze pamiętam torbę podróżną znajomych, wypełnioną po brzegi planszówkami. Jedną z pierwszych (…a może pierwszą…?), w które zagraliśmy był Dixit. Mega przystępny, prosty w obsłudze, z tak dużą rozpiętością wiekową, że praktycznie każdy kto załapie ideę („podpowiedz w miarę prosto ale nie za prosto”) się w to wkręci.

   Ale ok, doczytałeś/aś aż dotąd, to znaczy, że faktycznie chcesz się czegoś o tej grze dowiedzieć. O co tyle krzyku?!

   Zacznijmy od podstaw. W zestawie znajdziesz dużą i bardzo dobrze wykonaną planszę, 6 drewnianych króliczków w różnych kolorach, znaczniki, instrukcję i najważniejsze – 84 karty z obrazkami. Zerknij na zdjęcia – nie są to zwykłe obrazki przedstawiające naturę czy zwykłe przedmioty – to są całkowicie abstrakcyjne wizje, niczym żywcem wyjęte z książek dla dzieci.

O co kaman?

Cel gry

…to po prostu zdobycie jak największej liczby punktów w momencie wyciągnięcia ostatnej karty.

Zasady gry

Powiedzmy, że jest Was 6. Każdy z Was wybiera sobie kolor króliczka i znaczników i otrzymuje karty do swojej ręki.

Pierwsza osoba, kóra jest NARRATOREM (N.) wypowiada słowo/zdanie, które ma opisywać jego kartę.

  1. Wówczas reszta graczy przekazuje mu w tajemnicy po jednej karcie, która ich zdaniem pasuje do opisu, N. je tasuje i rozkłada na stole.
  2. Następnie gracze (oprócz N.) głosują znacznikami (jeszcze zakrytymi), która karta należała wg.nich do N.
  3. Gdy wszyscy zagłosują, odwracamy znaczniki i podliczamy punkty.

I tu się zaczyna zabawa. Jeśli N. był zbyt dosłowny i wszyscy gracze zgadną prawidłowo, wówczas N. nie otrzyma żadnych punktów. Podobnie będzie jeśli jego wskazówka będzie zbyt trudna i nikt nie zgadnie. Magia polega na wypośrodkowaniu podpowiedzi. Gdy podliczymy punkty dla każdego z graczy, przesuwamy wówczas ich króliczki na planszy!

Całość jest banalnie wyjaśniona w załączonej instrukcji więc nie muszę się tu specjalnie zagłębiać.

Uwagi, dodatkowe zasady

…nie mam żadnych! 🙂

(Miket) Jak już wspomniałem, rozpiętość wiekowa tego tytułu jest NAPRAWDĘ wielka, choć nie zagram w to jeszcze ze swoją 3-letnią Zosią, choćby nie ogarnie jeszcze kwestii abstrakcyjnego opisywania kart, ale myślę że dojdzie do tego znacznie wcześniej niż sugerowane na opakowaniu 8 lat. Jeśli chcecie się pobawić z dzieckiem 6-7-letnim to to też można spróbować, będzie zabawa w odgadywanie o który obrazek chodziło, choć nie oczekujmy od takiego dziecka wybitnych metafor swoich kart. Z drugiej strony, jeśli chcielibyście zagrać w coś ze swoimi starszymi już rodzicami w zwykły rodzinny weekend, to to jest super propozycja by ich wkręcić! Do tego nie jest to tytuł, przez który stracisz przyjaciół (Monopol/Eurobiznes!).

Czy gra jest odpowiednia dla dzieci? Czy są treści kontrowersyjne?

Żartujecie sobie? Ledwo rozpakowałem Dixit i Zosia już stała obok podjarana, że są króliczki i kotki na obrazkach! Dixit to niemal synonim gry rodzinnej! Jeśli Wasze dziecko jest już płynne w mowie i ma stosunkowo bogatą wyobraźnię to jest to świetna zabawa przy której dzieciaki będą miały mnóstwo frajdy bez potrzeby ogarniania zasad przez 30 minut!

(Dzik-K) Zaczynałem podobnie jak Miket, Dixit to była jedna z pierwszych planszówek po moim powrocie do hobby. Niezliczona ilość partii, wymuszanie na rodzinie grania przy każdej możliwej okazji. Efekt osiągnąłem, bo nawet dziadkowie docenili ten tytuł i chętnie grali. Dixit pojawił się w moim domu, kiedy Filip był zdecydowanie młodszy i z trudem przychodziło mu wymyślanie na tyle sprytnych skojarzeń, aby mieć równe szanse zgodnie z mechaniką gry. To trochę kontrowersyjna teza, że już 6 latek sobie poradzi. (Miket: Tego nie powiedziałem! 😉) 8 lat to moim zdaniem wiek optymalny (no może 7+). Fakt kolorystyka wykonania kart, pionków przyciągnie nawet 3 latka, ale nic ponad to.

Czas płynął, kolejne planszówki przewijały się przez nasz dom. Dixit jeździł właściwie tylko do rodziny lub na spotkania z osobami, które na codzień kojarzyły planszówki z chińczykiem. Tu sprawdzał się świetnie. Doszło do sytuacji, gdzie przy którejś parti rodzinnej pojawiły się powtórki skojarzeń, interpretacji kart. To był pierwszy znak do zakupu pierwszego dodatku, kolejne pojawiły się dużo szybciej. Nabraliśmy biegłości w grze. Dziś mamy 7 kompletów kart. Pudełko, delikatnie mówiąc, nosi ślady użytkowania. Wstyd je fotografować. To też dowód jak dobrą robotę zrobił Dixit. A może dalej robi?

No właśnie…

Filip na hasło Dixit mówi bleee…. Ja też nie czuję się szczęśliwy, kiedy ten tytuł ląduje na stole. Jednocześnie mam świadomość, że to świetne otwrcie wieczoru u „niegraczy” przed takimi tytułami jak Tajniacy, Łap za słówka, Wilkołaki czy Maskarada. Ja podchodzę już do Dixita jak do narzędzia, które robi dobrą robote propagandową dla hobby planszówkowego. Żadna osoba po rozgrywce nie odmówiła sprytu i uroku Dixitowi. Co więcej prawie po każdym wieczorze, ktoś biegł do sklepu i kupował swój egzemparz, co skrzętnie mi obwieszczał podczas kolejnego spotkania.

Staram się czerpać radość z obcowania ludźmi przy grze. A że jest to Dixit…Cóż. Mi brakuje jakiejś dodatkowej mechaniki, czegoś co możnaby wprowadzić w jakimś nowatorskim dodatku. Ale żeby nie przesadzić i nie przyćmić lekkości tego tytułu. Z drugiej strony może w tym tkwi jego siła. I ja, i Filip nie jesteśmy już targetem. Może warto przesiąść się na tytuły bazujące na mechanice Dixita? A jest ich coraz więcej na rynku.

Wiec jaki jest wynik tej konfrontacji? Jaki jest werdykt sędziów pojedynku spojrzenia świeżaka i starego wygi na Dixit?

Niejednogłośny! Musicie najpierw określić się, któremu narożnikowi kibicujecie i wtedy dużo łatwiej umiejscowicie Dixit według własnych potrzeb i upodobań. Tak, bo to jest siła tej gry – #dziku jej potrzebuje, a #miketowi się podoba! Sprawdżcie koniecznie jak poradzicie sobie w roli narratora i interetatora.

Wkrótce kolejne KSW!

  • Tytuł: Dixit
  • Autor: Jean-Louis Roubira
  • Wydawca: Rebel
  • Wiek: 8+ (M: moim zdaniem 6+ D: a moim 7+)
  • Liczba graczy: 3-5
  • Czas: 20-40 minut.

Rebelowi bardzo dziękujemy za zabawę! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *