Blade Runner 2019 – recenzja komiksu

Ciężko uwierzyć, że od premiery Blade Runner 2049 minęły już 3 pełne lata. Genialny film, który niestety nie odniósł jakiegoś spektakularnego sukcesu kasowego. Zarobił „tylko” ok. $260mln w stosunku do budżetu ok. $150-185mln. W takiej sytuacji przyszłość licencji Blade Runner była niepewna, szczęślwie jednak postanowiono rozwijać universum w innej formie.

Ujęcie żywcem wzięte z jedynki

Niestety nie zapowiedziano dotąd aktorskiego serialu, ale być może już w tym roku zobaczymy 13-odcinkowe anime pt. Blade Runner: Black Lotus. Na szczęście już teraz możemy cieszyć się oficjalnymi, kanonicznymi komiksami, które zaczęto wydawać w 2019 r.

Wychodziły one stosunkowo powoli, ba! Dopiero pod koniec 2020 wyszedł ostatni numer pierwszego komiksu Blade Runner 2019. Sam skończyłem go czytać online pod koniec roku i jednocześnie sprawiłem go sobie w wersji papierowej. Narazie zbiorcze wydania Vol.1 i Vol.2, bo Vol.3 wyjdzie dopiero w Lutym. Porobiłem zdjęcia przede wszystkim z Vol.1 by za bardzo nie ujawniać fabuły Vol.2. Brak ostatniego zeszytu zbiorczego zasadniczo jakoś tu nie przeszkadza.

Fabuła

Latające Spinnery jak najbardziej są!

Autorem scenariusza jest – uwaga uwaga – Michael Green, który napisał scenariusz również do 2036: Nexus Dawn, 2048: Nowhere to Run oraz Blade Runner 2049! I z jednej strony wymyślił tu ciekawą historię, która podobnie jak jego film nie tylko wykorzystuje stworzony już świat, ale go rozwija, dodaje coś od siebie. Z drugiej zaś strony niestety są tu motywy znane z filmów i możnaby się przyczepić, że ogólny zarys całej historii jest jakąś formą kopii. Na szczęście jest to na przestrzeni stron komiksu na tyle rozbudowana historia (vs film), że nie wyłapuje się tego od razu. A może przynajmniej ja tego nie wyłapałem i nie przeszkodziło mi to we wciągnęciu się w historię.

 

„I watched C-beams glitter in the dark near the Tannhäuser Gate.”

Ani oryginalny Blade Runner ani sequel Blade Runner 2049 nie są filmami akcji, w których pełno pościgów czy strzelanin. Co tu dużo mówić, są to raczej powolne filmy, zdecydowanie nie dla każdego (sam potrzebowałem lat by się w nich zakochać). Więc jeśli ze świecą trzeba szukać tu akcji, to BR musi nadrabiać fabułą. Czy komiks wpisuje się w ten schemat? To zależy od twoich oczekiwań. 

Nie jest to komiks z mutantami czy innymi super-ktosiami, gdzie każda walka jest EPICKA, ale są tu strzelaniny, pościgi, walki na pięści, a nawet przestrzenie kosmiczne. Porównując to więc z filmowym pierwowzorem to 2019 jest wręcz przesiąknięte akcją!

 

Czy to przeszłość czy już/jeszcze przyszłość?

Mamy rok 2019, a więc historia dzieje się niemal równolegle do wydarzeń związanych z młodym Deckardem. W odróżnieniu od filmów, których akcja toczy się na przestrzeni dni, tutaj wszystko dzieje się na przestrzeni lat. Jest to jednak nieco naciągane stwierdzenie bo po prostu w pewnym momencie doświadczamy przeskoku czasowego.

Płaszcz? Check! Blaster? Check!

Śledzimy tu Ash (Aahna Ashina), jedną z najlepszych, a być może nawet najlepszego Blade Runnera. Ash jest w sumie takim typowym detektywem. Umiejętności przesłuchiwania, walki no i dedukcji. Ale ma też swoje problemy, które kilkakrotnie dają jej w kość. Ash otrzymuje od swojej przełożonej Wojciech (najwyraźniej w przyszłości płeć dziecka nie ma znaczenia przy nadawaniu imion) zlecenie odnalezienia zaginionej żony i córki CEO Canaan Corporation Alexandra Selwyn’a. Fajnie więc na dzień dobry komiks już rozwija universum, w którym do tej pory znaliśmy w sumie tylko dwie korporacje (jeśli pominąć te znane li tylko z wyświetlanych na budynkach reklam).

Czego to adrenalina nie robi z matkami…

Mikro-spoiler z pierwszych stron komiksu! Szybko okazuje się, że to co miało być porwaniem nie jest za bardzo porwaniem i cała historia jest ściśle związana z samymi replikantami (szok, wiem). Ash zetknie się również z Tyrell Corporation (jeśli czytasz tę reckę to co to za firma chyba tłumaczyć nie muszę). Wylecimy też z Ziemi, dzięki czemu zerkniemy nieco na wspominane w filmach Off-Worlds, czyli inne światy.

Cokolwiek więcej bym w tym momencie napisał, to już bym spoilował historię, więc się powstrzymam.

Kreska

To jak komiks został narysowany jest zawsze dla mnie czymś bardzo subiektywnym. Jest mnóstwo komiksów, które ze względu na rysunki po prostu do mnie nie trafiają. Jestem zdecydowanym zwolennikiem realistycznej kreski, więc Blade Runner doskonale trafia w moje upodobania. Po prostu zobaczcie sami.

Nie symuluj!

Czy jest to komiks dla każdego? Nie. Jeśli do tej pory nie kręcił cię świat BR, a filmy są dla ciebie tak samo pasjonujące jak film Ad Astra (moja żona miała rację, gdy w połowie seansu mówiła że trzeba wyłączyć) to możesz sobie odpuścić zakup. Jeśli natomiast lubisz to cyber-noir to polecam, tym bardziej że świat BR będzie dalej rozwijany w kolejnych komiksach. Blade Runner Origins (poniżej kilka stron) oraz Blade Runner 2029.

Ah, i zdecydowanie nie dla dzieci, ale to chyba oczywistość. Dla nastolatków owszem. Są tu sceny wyłupywania oczu ale to chyba najcięższa rzecz jaką tu znalazłem.

Z tego co mi wiadomo to EGMONT wyda Blade Runner 2019 w wersji polskiej w drugiej połowie 2021. Będzie to więc świetna okazja by nadrobić zaległość jeśli nie za bardzo lubicie czytać komiksy w języku angielskim.

Ewidentne nawiązania do kultury wschodu? Check!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *