Wilkołaki z punktu widzenia Dzika i Huntera.
Na początek Dziku !
Gry imprezowe, to integralna część mojej kolekcji. Mam szczęście grywać w różnym gronie. Geeków, dzieciaków czy totalnych noobów. W końcu jestem ojcem nerdem! Drugim szczęściem, jakie mam jako gracz, to czas w jakim przyszło nam obcować z grami. Ponoć mamy renesans…no dobra, mamy raczej wysyp wszelakiej maści gier. Dzięki temu mogę być bardziej wybredny i dokładniej dywersyfikować własną kolekcję. I co najważniejsze – łatwiej konfrontować poszczególne tytuły.
Siłą rzeczy ogniskuję się na danym tytule przez pryzmat Filipa i tak dzisiaj ocenimy Wilkołaki od wydawnictwa Lacerta, porównując to do naszych doświadczeń z Maskaradą od wydawnictwa Rebel.
Czy faktycznie Wilkołaki są lepsze od Maskarady ?!
Spójrzmy prosto w oczy Wilkołakowi i zgodnie z filozofią trzech kroków Nerdads, już śpieszę z wyjaśnieniem zasad gry.
- Każdy otrzymuje po jednej postaci i dodatkowe 3 wykładamy na środek stołu.
- Odpalamy aplikację, która jest dostępna po polsku – wtedy ona automatycznie po wybraniu postaci wywołuje je i informuje co mają zrobić.
- Po 10 minutach (tyle trwa odtwarzanie aplikacji) należy zdecydować (przez wspólne głosowanie), kogo przeganiamy z wioski: jeżeli wygnany był wilkołakiem (miał kartę wilkołaka), to mieszkańcy wygrali. W przeciwnym wypadku wygrywają wilkołaki.
I tyle! Nie musicie przecierać patrzałek ze zdziwienia. Gra rzeczywiście trwa 10 minut. Zasady są banalne. Kolejne partie obowiązkowe, bo każdy kto doświadczył wygnania z wioski pragnie się odegrać. Jest tylko jedno ale… jeśli w towarzystwie będzie klasyczny sztywniak, to on się wynudzi, a nam zatruje rozgrywkę. Dlatego….
Podsumowując z punktu widzenia Dzika!
Wilkołaki to świetny tytuł do grania z dzieciakami, można umiejętnie dobrać postaci i przydzielić je graczom. Młodzi gracze idealnie wczuwają się w rolę – to nawet nie jest dyskusja, to burza mózgów, emocje kipią w powietrzu! Warto jednak, aby w tym gronie był jeden dorosły, który może pilnować zgodności z zasadami (choć z tym raczej nie ma problemu), a raczej studzić emocje. Wydawca sugeruje, aby do rozgrywki zasiadali gracze w wieku 8+. I to w zasadzie prawda, choć w naszych rozgrywkach brali udział także ogarnięci 7 latkowie, kumple Filipa.
W dorosłym wyluzowanym towarzystwie gra sprawdza się także, ale to chyba oczywiste. Odkryciem dla mnie jako Taty Nerda było to, jak świetnie Wilkołaki, mimo początkowych obaw co do tematyki oraz aplikacji (czy będą się w stanie skupić), przyjęły się w juniorskiej grupie. Choć może nic w tym dziwnego, skoro to spuścizna mafii. 🙂
To był prawdziwy lewy prosty w kierunku Maskarady!
Oj, będzie bolało na ring wkracza Hunter ?!
Jak zawsze przyczajony, skoncentrowany i mający w zanadrzu swoje argumenty.
Przyznam się, że po recenzji Maskarady myślałem – nie ma lepszej gry od niej na naszym rynku w tej kategorii. Oj, jak bardzo się myliłem! Z pomocą przyszedł oczywiście Dziku, jego piwnica i szafy, które pękają w szwach pod ciężarem zgromadzonych tam tytułów. Odnalazł Wilkołaki i powiedział – zagraj w to i pogadamy.
Zagrałem.
Okazało się, że zasady są faktycznie banalne i jedna partia trwa około 10 minut. Dzięki temu na jednej rozgrywce się nie skończyło, oj nie. Każda z nich była wypełniona zabawą i śmiechem. Cieszyłem się tym bardziej, że dzięki bajkowej oprawie i zdecydowanie niższemu progowi wejścia, spokojnie mogłem w Wilkołaki zagrać wspólnie z moją wesołą rodzinką. W dodatku to prawda, że odpowiednie towarzystwo będzie napędzało tę grę. Nie polecam sztywniakom 😉 Ponieważ Dziku wytłumaczył Wam zasady w słynnych trzech krokach to przejdę do …
Zawartość pudełka.
- tuzin unikalnych postaci na grubej, wytrzymałej tekturze
- 16 żetonów postaci
- 1 instrukcja
- 1 dokładny opis postaci
Podsumowując.
Wilkołaki to ciekawa pozycja, ma w sobie coś magicznego i przyciągającego. Na pewno fakt, że gra która trwa jedną noc i jeden dzień, jest pewną innowacją. Dzięki czemu nie będzie nudzących się osób, które już zostały wyeliminowane. Kolejnym plusem tej gry, to dość dobrze wykonane (solidne) i zilustrowane żetony. Świetna aplikacja, która eliminuje uczestnictwo narratora w grze i wzbogaca dodatkowym podkładem dźwiękowym klimat rozgrywki (disco do wilkołaka nie pasuje ? a skąd 😉 Ciekawe zdolności postaci i szybka rozgrywka sprawiły, że moje 7-latki chciały jeszcze… i jeszcze… i jeszcze… Gra podobnie jak Maskarada posiada to coś, co ja nazywam generatorem syndromu następnej partii 🙂
Czy zadałem ostateczny cios Maskaradzie? Z mojego punktu widzenia nie, ponieważ sprawdzi się ona świetnie, kiedy będziecie chcieli jako rodzice spędzić miły wieczór (z dala od Waszych pociech) w gronie przyjaciół, gdzie nie zawsze bajkowy klimat może wszystkim odpowiadać.
Czy gra jest odpowiednia dla dzieci? gra sprawdzi się świetnie wśród naszych młodszych pociech pod warunkiem, że mają ukończone przynajmniej 7 lat. Nasze nerdadsowe robale szybko wsiąknęły w jej bajkowy klimat.
Czy są treści kontrowersyjne? absolutnie i zdecydowanie nie! Wilkołak jest straszny? Tylko jako Jack Nicholson, ale na pewno nie w tej grze, gdzie bajkowa grafika wygląda jak z kreskówki.
Tytuł: Wilkołaki
Autorzy: Ted Alspach i Akihisa Okui
Wydawca: Lacerta
Wiek: 8+
Liczba graczy: 3 – 10 graczy
Czas: ok. 10 minut
Serdecznie dziękujemy! Egzemplarzem recenzenckim wsparło nas wydawnictwo:
Nałogowy gracz komputerowy, fan gier fabularnych i planszowych, mol książkowy oraz fan komiksów Marvel’a, DC. Szczęśliwy Ojciec 🙂 po prostu NERD