Całkiem niedawno zrobiłem krótki wpis o wyborze różdżki dla dziecka podjaranego tematyką szeroko-pojętego-potteryzmu. Dziś natomiast chciałbym wam drodzy czytelnicy zrecenzować czapitko, które całkiem niedawno zakupiłem w Carrefourze za ok. 130zł – czarodzieje i mugole, oto Tiara Przydziału!
Czy było warto? I tak i nie. Zapraszam do czytania i sami oceńcie czy jej zakup ma sens.
Magiczne Technikalia
Tiara jest spora, ma nieco ponad 40 cm wysokości. Mam jednak wrażenie, że jest minimalnie mniejsza w stosunku do filmowego oryginału. W każdym razie blisko. Może leżeć na półce i udawać ciekawy eksponat.
W środku tiary jest cała upchana mechanika wymagająca 3 baterii AA. Dosyć twarda (bo wszystko zamknięte w plastiku) i nieco ciężkawa, która za pomocą guziczka powoduje ruch warg i wydaje dźwięk. O ile ruch warg jest OK, to jednak warstwa dźwiękowa pozostawia nieco do życzenia. Wyraźnie SŁYCHAĆ wszelkie trybiki, które powodują ruch. To niestety z mojego punktu widzenia psuje immersję, czy hmm…realizm Tiary. Mnie to irytuje, moje dziecko pewnie nawet nie zwróciło uwagi.
Nagłośnienie…bo w końcu mówi, nie?
No tak, Tiara mówi i niestety to co mówi nie do końca jest wyraźne. Nie mam pewności czy to wina samych głośniczków, czy po prostu wina lektora, który niewyraźnie mówił. Pierwsze słowa, które wypowiada Tiara musiałem przesłuchać bodajże 3x zanim zajarzyłem co dokładnie mówi. No właśnie i tu kolejny zgrzyt. Nie dam sobie ręki uciąć, ale to chyyyba nie jest ten sam lektor, który podkładał głos pod Tiarę Przydziału w filmach. Niby blisko ale coś inaczej. Oczywiście na plus fakt, że Tiara w ogóle mówi po polsku. Jeśli się zdecydujecie na zakup miejcie na uwadze, że w sklepach (m.in. w empiku) jest też identyczna (tylko inaczej zapakowana) wersja anglojęzyczna, niekoniecznie tańsza choć głos tamtej Tiary jest nieco bliższy do filmowego angielskiego oryginału.
Generalnie Tiara Przydziału działa tak, że naciskamy guziczek, ona zaczyna swoje „Śmiało dzielna młodzieży…”, potem mówi co jest do wyboru i niby „losowo” dobiera nam dom. Nieco irytujące jest to, że przez całe „intro” musimy przejść ZA KAŻDYM RAZEM aż w końcu nas Tiara przydzieli do konkretnego domu.
Filmowa Tiara Przydziału jest ewidentnie skórzana, ale tutaj zastosowany materiał udaje skórę całkiem nieźle. Miejmy na uwadze, że to Tiara za lekko ponad stówę, a nie za 900 zł.
Na wyjście do kościoła?
Pozostaje jeszcze kwestia jej użytkowości. Tiara w teorii ma wymiary pozwalające na jej osadzenie na każdej głowie. W teorii, bo przez upchaną mechanikę ledwo ledwo da się ją posadzić na dziecięcej głowie, a co dopiero na dorosłej. Zapomnijcie więc o paradowaniu w Tiarze po chacie czy na Pyrkonie. Sukcesem jest położenie jej na głowie dziecka tak by nie spadła.
Musiałem mówić niemal za każdym razem „Zosiu, nie ruszaj teraz głową”, co dla mnie jest największym maknamentem.
A więc czy warto? Ja jej nie sprzedam bo oprócz tego, że przyda mi się do sesji zdjęciowej, którą planuję dzieciakom, to ostatecznie Tiara Przydziału dobrze wygląda i z pewnością nie będzie skitrana gdzieś w szafie. Jakaś półeczka czy coś i każdy chętnie rzuci na nią okiem. Czy udany produkt jako funkcjonalna Tiara Przydziału? Nie. Za dużo niedoróbek.
Ojciec nerd. Fan szeroko pojętej fantastyki. Od Gandaharu po Trylogię Thrawna. Entuzjasta machania mieczem świetlnym. Korposzczur.