W miniony weekend obchodziliśmy Dzień Gier Planszowych. W całej Polsce zasiadano do stołów by grać w mniej lub bardziej skomplikowane gry. Rynek planszówek bardzo się rozwinął w ostatnich latach i co miesiąc dostajemy nowe tytuły o czym świadczą liczne portale planszówkowe. Mimo to dalej mam wrażenie, że gry dla najmłodszych w wieku 3-5 lat wychodzą stosunkowo rzadko. Może tylko takie wrażenie. W każdym razie, podczas gdy znajomi wrzucali na FB zdjęcia Nemesis, Nieustraszonych czy Eclipse, ja zagrywałem się w Opowiadanki.
Gra dla dzieci od 5 r.ż. Jakby nie było żadna z córek (1,5 i 5 lat) nie nadaje się jeszcze do grania w Nemesis czy Horroru w Arkham, więc coś bazującego na bajkach jest czymś bardziej w ich klimatach.
To to bajki, rpg czy gra planszowa?
Nie chcę tu przepisywać instrukcji, więc w dużym skrócie to połączenie zwykłej, krótkiej bajki z mechaniką Dixit. W zestawie mamy dwie talie kart. Opowiadanka oraz zwierzątka. Na prawie każdej karcie, każdego opowiadania pojawia się jakaś postać np. Dzielny rycerz i wówczas każdy gracz wybiera z pięciu kart w ręce to zwierzątko, które najlepiej pasuje do opisu. Następuje anonimowe głosowanie graczy za pomocą płytek (6 rodzajów płytek w 6 kolorach w zestawie), wybranie zwycięzcy i dodanie punktów graczom…no i przesunięcie pionków na planszy o tyle miejsc ile punktów dostali. Proste, nie?
Aha, wybrane karty zwierzątek i opowiadanek umieszczamy w przygotowanych na nie koszulkach w specjalnie zrobionej „książeczce”, o której za chwilę.
Co istotne z punktu widzenia poziomu graczy – instrukcja przewiduje w zasadzie 2 warianty gry. Rywalizacyjny i kooperacyjny. W pierwszym ścigamy się klasycznie na planszy o to kto będzie miał najwięcej punktów na koniec. W tym drugim gramy przeciw grze i jeśli jednogłośnie nie wybierzemy tej samej karty to punkt dostaje gra. Ma to sens jeśli wiemy, że nasze dziecko ciężko sobie radzi z jakąkolwiek porażką i czerpie większą przyjemność z gier kooperacyjnych. Jest jeszcze trzeci wariant, dwuosobowy ale to generalnie jest to samo co wariant kooperacyjny.
Oczywiście zawsze możemy zignorować element pionków i głosowania na rzecz wspólnego losowania kart zwierzątek.
Plusy, minusy.
Same opowiadanka nie są jakieś odkrywcze, ani nie zawierają żadnego morału. Możnaby powiedzieć, że ot napisane na kolanie kilka zdań o zwierzątkach niemal wyjętych z Zootopii (czy Zwierzogrodu jak kto woli). Jednak to nie fabuła gra tu główną rolę, a to że sami jako gracze współtworzymy jej bohaterów.
Od 5 dni testujemy Opowiadanki z 5-letnią Zosią. Dla nas to takie dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony wspólnie spędzamy czas przy jednym stole, a z drugiej jest to inna wersja czytania bajki na dobranoc.
Kart zwierzątek jest sporo bo aż 86, wystarczająco by każda historyjka miała inną kombinację postaci. Opowiadanek jest z kolei tylko 10 (mieszczą się na 38 dwustronnych kartach). To niewiele. Co prawda jeśli dziecku znudziłyby się opowiadanki (nawet pomimo elementu wymiany zwierzyńca) to możemy się pokusić o własne mini-opowiadanka, na potrzeby których byśmy głosowali nad bohaterami. Ale to już inwencja własna, a przecież trzeba ocenić to co się kupuje.
Całość zapakowana bardzo estetycznie, nic nie lata w pudle, zarówno małe drewniane pionki jak i kafelki czy plansza są bardzo solidne. Wpomniana wcześniej książka, główny element gry jest piękna, choć mam obawy czy koszulki na karty długo wytrzymają. Co prawda naprawienie ich czy przyklejenie własnych koszulek na karty nie będzie w przyszłości żadnym problemem ale pewna obawa zostaje.
Podsumowując.
Opowiadanki to bardzo ładnie wydana gra, która fajnie angażuje dzieci, nie wymagając od nich umiejętności czytania ani pisania. Mimo to na koniec gry sprawdzamy jej umiejętność słuchania. Karty są zrobione w taki, sposób, że po ich przerzuceniu widzimy kto był kim w bajce (patrz na zdj.niżej) co mi ułatwia przepytanie Zosi czy pamięta kto był kim.
Opowiadanek nie ma dużo i to jest mój główny zarzut, choć z drugiej strony jak sobie przypomnę, że Zosia potrafiła swego czasu wymuszać na mnie czytanie dzień w dzień Dzwonnika z Notre Dame to może te 10 opowiadanek to wystarczająca ilość… W każdym razie wiem, że dokupiłbym jakąś dodatkową talię kolejnych 15 opowiadanek gdyby wydawca zdecydował się na wydanie czegoś takiego.
Czy warto kupić?
U nas Zosia codziennie sama z siebie chce grać w wariancie rywalizacyjnym więc już samo to jest lepszym poleceniem niż wypociny jakiegoś tam blogera (czyt.moje). Widać w niej tą szczerą, dziecięcą radość i entuzjazm gdy po raz kolejny bierzemy to całkiem spore pudełko i wykładamy z niego poszczególne elementy. Po pierwszych rozgrywkach, leżąc już w łóżku Zosia powiedziała „Tatusiu…fajna jest ta gra” co rzecz jasna całkowicie mnie roztopiło i w pełni uzasadniło zakup. Gra się zupełnie bezproblemowo z 5-cio latką, a da się pewnie i z 4-latkiem. Choć z 13-latkiem już bym raczej w to nie zagrał, wówczas sięgnąłbym bo coś bardziej zaawansowanego. Z mojego punktu widzenia, Opowiadanki są jak najbardziej na plus i warte tych 60-70 zł.
Czy gra jest odpowiednia dla dzieci? Jeśli nie przebrnąłeś/ęłaś przez recenzję to TAK. To gra zdecydowanie dla dzieci. Tych najmłodszych.
Czy są treści kontrowersyjne? Nie ma w Opowiadankach żadnego hardcore’owego motywu rodem z bajek Andersena czy Perraulta więc nie. Nie ma treści kontrowersyjnych.
Tytuł: Opowiadanki
Wydawca: Rebel
Wiek: 5+ (w moim odczuciu 4+)
Liczba graczy: 2-6 graczy
Czas: 15-30 minut na bajkę
Ojciec nerd. Fan szeroko pojętej fantastyki. Od Gandaharu po Trylogię Thrawna. Entuzjasta machania mieczem świetlnym. Korposzczur.
One comment