26 lipca 2019 damy tej serii jeszcze jedną szansę.
Jeszcze jedną szansę na nową trylogię godną T2. Nie ukrywajmy, Terminator Salvation (zasadniczo T4, przypomnę, to ta część z Batmanem, osadzona w czasach wojny z maszynami) był średni, a Genisys (czyli T5 z Khaleessi w roli młodej Sary Connor) był moim zdaniem już kompletną wariacją nt.podróży w czasie i mimo, że chwilami był „fun” to chyba twórcy sami się pogubili w temacie linii czasu.
Z racji, że każda z tych części miała dać początek nowej trylogii (teraz już się nie kręci niczego tylko na jeden film…), a wyszło jak wyszło to zapowiedziano nam T6. Tym razem na krześle reżysera zasiądzie Tim Miller, którego znam tylko z Deadpool’a, ale za to za scenariusz ma być odpowiedzialna ekipa złożona z takich osób jak Cameron, David Goyer (Blade’y, nowy Superman), Charles Eglee (Dexter, The Walking Dead), Justin Rhodes (nie znam niczego co zrobił), Josh Friedman (Wojna Światów, Kroniki Sary Connor) oraz David Ellison (do tej pory jedynie producent kilku dobrych filmów, nie wiem co będzie robił na krześle scenarzysty…), więc całkiem sporo.
Cameron potwierdził, że film ma być kontynuacją T2 (powiedzmy obiektywnie – najlepszego Terminatora) i fabularnie ma całkowicie olać wszystkie inne części z T3 włącznie. Za to będzie już mocno starsza (bynajmniej nie za sprawą CGI) Linda Hamilton.
“We’re pretending the other films were a bad dream. Or an alternate timeline, which is permissible in our multi-verse.”
…już T5 miało być zajebiste więc nie wiążę z T6 jakichś wielkich nadziei…
Ojciec nerd. Fan szeroko pojętej fantastyki. Od Gandaharu po Trylogię Thrawna. Entuzjasta machania mieczem świetlnym. Korposzczur.