W czwartek miałem przyjemność – tak, przyjemność, więc już wiesz mniej więcej jaki wydźwięk będzie miała ta recenzja – obejrzenia nowego Blade Runnera. Przyznam bez bicia, że gdy poszła w świat nowina o jego produkcji, byłem cholernie sceptycznie nastawiony, ostatnia dekada przyzwyczaiła nas do filmów skupionych na akcji, gdzie fabuła jest na dalszym planie (mini recka – obejrzałem też Transformers: The Last Knight i to jest najgłupszy film z filmów wysokobudżetowych jaki ostatnio widziałem). W końcu oryginał to nie film akcji, daleko mu pod tym względem do Terminatora, Johnnego Mnemonica czy innych tytułów z gatunku scifi/cyberpunk. Ba! Nawet ja musiałem ten film obejrzeć 4 razy zanim zacząłem go doceniać, pierwsze podejścia mnie po prostu usypiały. Do niektórych rzeczy naprawdę trzeba dorosnąć.
Ale co z 2049 ostatecznie wyszło? Chyba jeden z lepszych sequeli ostatnich lat. Doskonale odwzorowany (i rozwinięty!) świat z części pierwszej. Ujęcia, które równie dobrze mogły by być wyjęte z jakiejś super-reżyserskiej wersji jedynki. Muzyka tak pasująca, że chwilami ma się wrażenie, że to totalny rip-off czy nawet ctrl+c, ctrl+v (chwilami tak faktycznie jest).
Fabuły nie będę sprzedawał, to trzeba zobaczyć ale ważne info – jeśli nakręciły Was reklamy i pozytywne recenzje na wyjście do kina, a nie znacie jedynki – dajcie sobie spokój. Film trwa 2,5h więc niemało, TO NIE JEST FILM AKCJI (niektórych podejrzewam, że znudzi), a co najważniejsze – wiele się moim zdaniem traci jeśli ktoś nie zna pierwowzoru i nie mówię tu o jakichś mikro-smaczkach dla totalnych nerdów, tylko o faktycznych splotach fabularnych istotnych dla filmu.
Aktorsko jest bardzo spoko, w roli głównej Ryan Gosling, który daje radę, do tego Pani Prezydent z House of Cards, no i Harrison Ford. Jest też Jared Leto, który ma całkiem klimatyczną rolę, no jego prawa ręka, Luv, grana przez Sylvię Hoeks, której nigdy w życiu w innym filmie nie widziałem.
Film jest naprawdę dobry. O ile odpowiada Ci tego typu film (patrz: obejrzyj jedynkę), ale zdaję sobie sprawę, że to nie jest seans dla każdego. A właśnie…
Czy dzieci mogą ten film obejrzeć? …zależy jakie dzieci. 13-latkowi już bym pozwolił ten film obejrzeć, bez zahamowań. Inna sprawa czy dzieciak by chciał ten film obejrzeć, a może raczej – czy wytrwa do końca…
Czy są sceny erotyczne/sex/rozlew krwi? — jest nagość ale moim zdaniem ze smakiem (bez perfidnych ujęć, ale pierś się zdarza). Są strzelaniny ale o ile dobrze pamiętam to tylko dwie sceny gdzie trupy lecą na glebę, ale to raczej krótkie sceny, bez hardcore’owej brutalności. Ot strzał w głowę.
Reasumując, pod kątem oglądania tego filmu z dzieckiem – jasne, czemu nie, ale raczej go znudzi. Tu się nie dzieje wiele akcji na ekranie. To trzeba docenić.
Jako ojciec-nerd – absolutnie polecam.
Ojciec nerd. Fan szeroko pojętej fantastyki. Od Gandaharu po Trylogię Thrawna. Entuzjasta machania mieczem świetlnym. Korposzczur.