Od dawna jestem fanem cosplayu. Jako że jestem wieloletnim Pyrkonowiczem (teraz Pyrkon to wielkie wydarzenie na WTC Poznań, a kiedyś to się działo w jednej z poznańskich szkół!), szybko pokochałem cosplay, choć bardziej jako widz niż cosplayowiec jako taki – wynik braku jakichkolwiek umiejętności w tym temacie, lecz nadrabiam i mam już pewne sukcesy na koncie! Niesamowite jak bardzo się to rozwinęło w ciągu ostatnich 10 (?) lat. Niemal z dnia na dzień okazało się, że zwykłe nerdy i geeki mają supertalent do przebierania się, a sesje zdjęciowe z ich udziałem są nie mniej profesjonalne niż to co widzimy w Tap Madl.
Ich poziom zaawansowania jest rzecz jasna różny, niektórzy wybierają postacie, ktore uwielbiają, bądź po prostu pochodzą z filmu/gry/komiku/książki/bajki, których są fanami, a niektórzy po prostu lubią design postaci, nie wiedząc przy tym zbyt wiele o materiale źródłowym.
Żeby nie było, że rzucam słowa na wiatr – poniżej ZNALEZIONA W INTERNETACH – rosyjska cospleyerka Narga jako Tyrande Whisperwind idzie dzisiaj na pierwszy ogień. Nie wiem czy jara się Warcraftem ale stroje wychodzą jej (oraz Aoki’emu, z którym je współtworzy) przezajebiście.
Ktoś mógłby się przyczepić, że na zdjęciach jest czasami więcej photoshopa niż cosplayu (przesada, choć wiecie o co chodzi), ale to by było zbędne czepialstwo, bo owszem – obróbka komputerowa sprawi, że zdjęcia będą jescze lepsze, jednak nie umniejsza to jakości samego cosplayu, który tu dostaje dodatkowe +100 to kozackości za sprawą żywej sowy. Sowy. Tak.
Ojciec nerd. Fan szeroko pojętej fantastyki. Od Gandaharu po Trylogię Thrawna. Entuzjasta machania mieczem świetlnym. Korposzczur.