Mistrz Baśni – Czarnoksiężnik i Królowa

Granie z dzieckiem w RPG, poprowadzenie sesji w dobry sposób tak by dziecka nie zrazić i nie znudzić to wbrew pozorom nie w kaszę dmuchał zadanie. Nie ma tu ani elektroniki, żadnego ekraniku, nic się nie kręci więc wieje nudą. Ale czy tak musi być? My jako dorośli wiemy już, że trzeba się wczuć w klimat, i uruchomić wyobraźnię, dziecku tę formę rozrywki trzeba pokazać we właściwy sposób. 

Moja Zosia ma za sobią „Equestrię” oraz naszego rodzimego „Mistrza Baśni”, którego znamy już bardzo dobrze – razem z nią grałem w podstawkę, graliśmy razem w dodatkowe scenariusze, bardzo jej się spodobał ten świat, tak bardzo zbliżony do bajek które widziała, które jej czytaliśmy i które już sama czyta (to w końcu takie klasyczne fantasy pełną gębą, skierowane do dzieci). To jeszcze nie jest etap Obcego, więc siłą rzeczy trzeba sięgnąć po coś co będzie zdecydowanie bardziej akceptowalne…przez mamę Zosi przede wszystkim.

Niedawno Mistrz Baśni (a w zasadzie Szkoła Wyobraźni) wydał dodatek do podstawki, pt. „Czarnokiężnik i Królowa” – i nie jest to mały dodatek!

Co masz w sakwie potworze!?

Podręcznik A4, wydany w grubej oprawie, wewnątrz której mamy piękną kolorową mapę świata (ta sama mapa jest również przygotowana osobno – w wielkim formacie 67×48 cm), ma sporo bo aż 107 stron (sam Podręcznik Podstawowy ma 164!), z czego większość zajmuje główna kampania, która w moim odczuciu jest WIELKIM FINAŁEM Mistrza Baśni. Nie znalazłem tu żadnych błędów w stylu tak nagminnych w polskich produkcjach literówek czy brakujących/podartych/źle wydrukowanych stron. Jest dokładnie tak jak być powinno. Wnętrze podręcznika jest całkowicie czarno-białe, a więc obrazki także.

Co dla kogoś jest wadą, dla mnie jest ewidentną zaletą.

Jestem akurat już do tego przyzwyczajony po poprzednich odsłonach serii i nie traktuję tego jako wadę, bo gdy tylko Zosia zobaczyła dodatek w moich rękach zapytała „Mogę pokolorować??”. Why not, kolorowała już poprzednie podręczniki, dziecko ma radochę i wkręcone jest w bajkę jeszcze bardziej.

O czym ty mi tu…

Tło fabularne: Niewidzialna Królowa jest chora i trzeba jej pomóc, więc wezwani zostali bohaterowie, których już zna. Stawką jest tu nie tylko jej życie ale również przyszłość całego królestwa.

Brzmi znajomo? Taaak, ja też miałem skojarzenia z „Niekończącą się Opowieścią”. Pojawią się również inne nawiązania, ale nie jest to samo w sobie złe, a cała reszta historii jest zupełnie inna. Spotkamy tu postaci znane jak i nowe i uber-potężne. Czasami przydatne będą przedmioty z poprzenich przygód, jednak nawet bez nich zawsze znajdzie się rozwiązanie sytuacji. Fabuła pozwala też w wielu miejscach na odejście od głównej linii fabularnej – można więc puścić wodze fantazji by główni bohaterowie zrobili coś co może/nie musi przydać się później.

Główna kampania podzielona została na 15 rozdziałów, a większość z nich w moim przypadku to była osobna sesja. Zdarzyło się również, że jeden rozdział ciągnęliśmy przez 2 popołudnia bo Zosia (obecnie lat 9) i Zuzia (lat 5, dla której akurat było to pierwsze zetknięcie z RPG).

Ile złota za tego questa?

I tu muszę dać słowo wyjaśnienia. Po ukończeniu kampanii nie zalecałbym grania w ów dodatek na starcie przygody z Mistrzem Baśni z kilku przyczyn. Po pierwsze do uczciwego rozegrania historii, potrzebny będzie podręcznik podstawowy, w którym wyjaśniona jest mechanika, oraz wypisane szczegółowo poszczególne elementy rozgrywki. W dodatku np. nie dowiemy się co bohaterowie mogą kupić w sklepie. My to mamy więc to nie był problem. Druga rzecz jest taka, że – jak już wspomniałem – „Czarnoksiężnik i Królowa” oferuje super historię, która w moim odczuciu wieńczy Mistrza Baśni. To co tam się dzieje ciężko przebić – przypomina mi się obecna sytuacja z filmami Marvela po Thanosie. Niby dalej kręcą te filmy ale jakby stawka już tam mniejsza…no to właśnie „Czarnoksiężnik i Królowa” to takie nieco „Avengers: Endgame” Mistrza Baśni. Jest epicko, stawka ogromna, a finał dał dziewczynkom ogromną satysfakcję. Rzecz jasna dla Zosi, która swoją postać już miała wcześniej, wkręconej w klimat i świat była to większa frajda, w porównaniu do Zuzi, której Wiewiórella przeżywała przygodę po raz pierwszy choć też się dobrze bawiła. Ale, ale! Nie znaczy to, że by docenić ten dodatek, to musisz znać i podręcznik podstawowy i wszystkie scenariusze jake dotychczas wydano. Nie, ale fajnie by było by chociaż owa podstawka była na stanie.

Po ukończeniu głównej kampanii, na końcu mamy dodatkowe scenariusze, ale nie zajmują one już tyle czasu, ani przestrzeni w podręczniku.

Choć tu smoku pogadać!

Bardzo lubię Mistrza Baśni, bo dzieci muszą kombinować jak wybrnąć z nieoczywistych dla nich sytuacji, oraz że wszelkie konflikty staramy się tu rozwiązać bez agresji. Na tym polega cały Mistrz Baśni. Gdy widzisz potwora, nie wyciągaj od razu swojego miecza pokrytego ogniem by jucha leciała na lewo i prawo, tylko pomyśl co zrobić by ciebie przepuścił bez wyciągania tego miecza. Jest to bardzo wychowawcze, szczególnie gdy zasadniczo niemal w każdej dzisiejszej bajce ktoś gdzieś z kimś walczy.

Czy gra jest odpowiednia dla dzieci? 5+ spokojnie może już grać (młodsze też mogą ale to już kwestia możliwości skupienia się i zaangażowania dziecka)

Czy są treści kontrowersyjne? Absolutnie nie.

Tytuł: Czarnoksiężnik i Królowa
Autor: Marcin Kubiesa
Ilustracje: Maria Polus
Wydawnictwo: Szkoła Wyobraźni
Liczba graczy: 2-6 graczy (ale z jednym też się wg.mnie da)
Czas: 45min+ (jedna sesja potrafiła u nas trwać 3h)

Serdecznie dziękujemy! Egzemplarz recenzencki wypożyczyło nam wydawnictwo Szkoła Wyobraźni #współpracareklamowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *