Po seansie: SOLO

Jestem fanem Gwiezdnych Wojen, zawsze byłem, zawsze będę, bo na tym universum się wychowałem, tuż obok bajek Spider-Mana, X-Men’ów, czy Batmana. To było moje dzieciństwo. Powinienem się więc super cieszyć z tego, że od czasu zakupu przez Disneya marki Star Wars, co roku mamy nowy film. I poniekąd tak jest, bo zawsze jest tam na sali kinowej jednak jakaś magia. Jeśli przeczytaliście moje wrażenia po Ostatnim Jedi to wiecie, że nowa trylogia nie jest dla mnie tym czym bym chciał by była, ale hej – ani ja, ani – jak podejrzewam – żaden czytelnik NERDADS.pl nie jest odbiorcą docelowym dla filmów Myszki Miki, nieważne czy mówimy o Gwiezdnych Wojnach czy o komiksowych postaciach, więc to że ten czy tamten film do mnie nie trafia nie powinno kogokolwiek martwić. Disney wpompował w markę tyle pieniędzy (podpowiedź: 4 mld u-es-de), że nie zamierza poprzestać na jednej trylogii (więcej info tutaj) i dzięki nim wyciągnąć od dzieciaków tyle pieniędzy (czyt.od nas), że zwróci im się to razy X.

Ale o czym to ja…aha, no w sumie wpis miał być o SOLO, drugim spin-offie gwiezdno-wojennym.

Pierwszym był Rogue One, który dla mnie jest po prostu świetnym filmem samym w sobie (uwielbiam ciężkie zakończenia!!) i zdecydowanie najlepszym co do tej pory dał nam Disney w tym universum.

Była masa spekulacji co będzie następne, czy to Obi-Wan Kenobi, Boba Fett, czy jakaś inna postać w tle, po czym Disney zaskoczył wszystkim młodym Hanem Solo. Dla mnie średni wybór, bo Han to dla mnie TYLKO Harrison Ford i nie paliłem się by oglądać tę postać w innej twarzy. No ale ok.

Premierę sobie odpuściłem i trochę głupio się przyznać ale się nieco ociągałem z wyjściem do kina. Recenzje wahały się od „jest bardzo rewelacyjnie” po „to klapa Disneya” – poszedłem nie mając ŻADNYCH oczekiwań (i bez napotkanych spoilerów). 2D z napisami.

Film od razu zapoznaje nas z nastoletnim Hanem, który już od początku jest małym przestępcą. [Mikro spoiler] Nie mija 30 minut filmu i Han jest członkiem Imperium – nie powinno to być zaskoczeniem, bo w całym extended universe Gwiezdnych Wojen Han wspominał, że w przeszłości BYŁ zaciągnięty do Imperium. Trochę inaczej to sobie wyobrażałem niż jak to zostało przedstawione w filmie ale ok, rachu ciachu i to co się dzieje na ekranie tłumaczy nam dlaczego został przemytnikiem i skąd zdobył Sokoła Millenium, aż do zakończenia filmu, które było nawet całkiem zaskakujące.

[SPOILER ALERT! Zaznacz tekst by przeczytać]

Pojawienie się Dartha Maula było dla mnie sporym zaskoczeniem, tym bardziej, iż jego los został pokazany w całości w Star Wars Rebels. Natomiast nawiązanie do „rebelii” przez dzikusów (czy jak się oni tam nazywali) to już moim zdaniem zbyt na siłę robione nawiązanie do trylogii.

[KONIEC SPOILERA]

Aktorsko jest OK, jakby nie było poza samym Hanem to reszta to wszystko znane dla mnie twarze, nie ma się do czego na siłę przyczepić. Tylko czy Alden Ehrenreich dał radę jako tytułowy SOLO? Dla mnie to inna postać. Nie mogę się przemóc by zobaczyć w nim TEGO Hana, który później jest doświadczonym przez życie przemytnikiem z bagażem doświadczeń. Ja wiem wiem, on jest młody pewny siebie i przez to BEZ tego bagażu, ale to dla mnie zupełnie nie to. Już sam młody Glover jako Lando Calrissian był dla mnie bardziej przekonujący.

Muzyka jest jaka jest. Nie ma ŻADNEJ nowej nuty która byłaby tak rozpoznawalna jak za czasów Lucasa. Co by nie mówić o prequelach, każdy z nich miał COŚ z muzyki.

Obejrzyj sobie to!

Gdyby w tym filmie pozmieniać wygląd/nazwę statku/postaci to śmiało mógłby to być film w świecie Firefly czy po prostu w swoim własnym małym świecie i byłby to film, być może dostępny tylko cyfrowo (Netflix?). Wątpię by wylądował w kinach gdyby nie „A Star Wars Story” w tytule. Historia opowiedziana w SOLO jest zasadniczo spoko/ok/przyzwoita ale w żadnym wypadku wybitna czy wybijająca się spośród innych filmów sci-fi (po raz kolejny: obejrzyj Firefly/Serenity).

Co mnie jeszcze bardziej dziwi to – nie, nie fakt, że tak mało zarobił („tylko” $200mln w pierwszym tygodniu, podczas Ostatni Jedi zarobił ponad $500mln) – zadziwia mnie fakt, iż był to NAJDROŻSZY film SW od czasu przejęcia Lucasfilmu – ponad $250mln (!!). Ostatni Jedi dla porównania kosztował coś ok. $220mln a Przebudzenie Mocy $245mln.

GDZIE SĄ TE PIENIĄDZE ja się pytam?? Na ekranie ich nie widać.

 

Czy jako 50% Nerdads.pl polecam? SOLO jest poprawnym filmem, ciekawym sci-fi, do którego pewnie wrócę jak do innych filmów (chociaż polecam Wam bardziej krótki serial Firefly i po tym koniecznie Serenity – film pełnometrażowy, który jest kontynuacją serialu), ale nie świetnym, a przy tym średnim filmem Star Wars. Są lepsze i są gorsze (force awakens echhh…). Nie widzałeś/aś w kinie? No worries, zobaczysz w domu, nic nie stracisz. Polecam na tyle by obejrzeć jak już wyjdzie wersja DVD/BR.

Czy dzieci mogą ten film obejrzeć? Pewnie, 12 latek sięw nim odnajdzie, może tylko czasami zapyta „a dlaczeeegooo?”. Ale nie wyjdzie z kina z traumą.

Czy są sceny erotyczne/sex/rozlew krwi? Nie ma niczego z tych rzeczy. Owszem strzelają do siebie blasterami i ktoś tam ginie w wybuchu, ale nie jest to tak drastycznie pokazane jak choćby w Deadpool’u 2.

One comment

  1. Jako drugie 50% Nerdads.pl nie polecam. Nuda straszliwą. Ale dzieciaki mogą się bawić dobrze. Choć z drugiej strony, gdzie jest Vader? I już nie jest ciekawe dla nastilatka.:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *